01:25

Matka animatorka

Jak już pisałam byłam na kursie na animatora. Przeżycie fantastyczne(uwielbiam szkolenia), przypadkiem zdjęcia usunęłam z karty, trzeba czekać aż wrzucą na stronę...
Czego się nauczyłam?
Jak robić duże bańki mydlane.
Jak malować buźki.
Jak robić fajne rzeczy z długich balonów.
Poznałam także nowe zabawy grupowe.
Jak i wiele ciekawych rzeczy na temat pracy z grupą i dziećmi. Jestem bardzo zadowolona :D
I jakby nie patrzeć animator ze mnie teraz pełną parą! Przyda mi się to, oj przyda. :)


Jeszcze trochę zakupowo.

Jako, że przydał by się Krzysiowi jakiś sprzęt terenowy w którym picie by nie przymarzało, że o jedzeniu nie wspomnę, myślę o zakupie takich o to rzeczy:

1. Lunch box piesek.
Wygląda interesująco. Jest dosyć duży, co pozwala na zmieszczenie sporej ilości jedzonka, a także utrzymuje temperaturę w środku. Idealny o każdej porze roku. Ciekawy, poręczny i ta przypinka genialna!

 2. Niekapek i butelka z rurką(termiczny)
Cudeńko. Ekstra na każdą porę roku. Dobry dla malucha i starszaka. Można powiedzieć, że rośnie z dzieckiem. Podoba mi się ten zielony i pomarańczowy, choć fioletowy też niczego sobie.



Zastanawiam się też nad jakimś dużym kocem dla Krzysia z microfibry. Młody uwielbia te futerkowe kocyki. Można powiedzieć, że jest ich maniakiem ;)
Ze swoimi małymi chodzi i przytula je. Jak kiedyś jeden z nich prałam i zobaczył go w pralce to był lament okropny. I nikt obcy nie może ich dotykać, ,,swoi" zresztą też nie zawsze. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 . , Blogger