Matka niczego nie świadoma wróciła z pracy, jak gdyby nigdy nic, a tu wujek Miki mówi, że prezent dostałam.
Uuuuu, oczywiście ciekawość i emocje sięgnęły zenitu. Makuszek zadowolony, że został wybrany na wypakowywacza dzielnie otwierał wszystkie pudełeczka. :D
Prezent super :D
Mama zadowolona, że o dziecku nie wspomnę. Patyczki logopedyczne póki co wymiatają. Myślę, że do układanki i kolorowanki jeszcze musi trochę podrosnąć, choć układanka oczywiście jak wszystkie karto podobne gadżety też wpadła mu w oko. Naklejkowe ,,brum brumy" za to wylądowały na ścianie w wc ;)
A herbatka przypasowała wszystkim domownikom.
Zdjęcia kiepskiej jakości, niestety robione moim telefonowym aparatem, bo nasz cyfrowy zginął śmiercią tragiczną. Ale mąż obiecał nowy telefon, więc pewnie niebawem będzie lepiej :P
Oto mój zagilaniec otwierający paczkę.
Radość z patyczków:
Kremik mamy:
Jako, że syn wziął sobie do serca rozpakowywanie, mało brakowało, a herbaty byśmy się nie napili ;)
Układanka
Pooglądał też ,,brum brumy"
Zdjęcia ich wstawię już na choince. Będą wtedy wyglądać najpiękniej.
Dziękujemy serdecznie naszym Mikołajom- Jankowi i jego Mamie za cudowny prezent! Jesteśmy prze szczęśliwi!
Makuszek, Mama i Tata.
uwielbiam taką herbatę ;-)
OdpowiedzUsuńJa też się szczerze zakochałam. Muszę przyznać, że jestem wybredna jeśli o herbatę chodzi. Przeważnie nie pijam. Ale ta mnie powaliła <3
UsuńCieszę się, że się cieszycie - uśmiech na małej buzi to dla Mikołaja najważniejsze!
OdpowiedzUsuńA szpatułki - może wydawać się, że prezent mało atrakcyjny, ale u nas sprawdza się doskonale - malowane, układane (głównie w drogi i dachy), łączone w ramki i pudełka - interesują niezmiennie nasze maluchy i roczne i trzyletnie (a stąd http://bajdocja.blogspot.com/search/label/szpatu%C5%82ki wiem, ze i dzieci starsze) - życzę wielu pomysłów na ich wykorzystanie!
Moja mama nie była nimi zachwycona, dopóki nie zobaczyła małego w akcji ;)
UsuńJa od razu wiedziałam, że przypadną mu do gustu, on lubi takie gadżety, a wszelkiego rodzaju patyczki już szczególnie. :)
Nawet tata nam zginął w czwartek i okazało się, że buduje z nich budowle ;)
Mam nadzieję, że niebawem dopadnę lepszy sprzęt fotografujący i wtedy uwiecznię nasze zabawy z ich wykorzystaniem ;)