23:53

Koszyczek z różnościami

Dziś matka polka była na wycieczce z przedszkolakami i jeździła na kuniu. Nie ukrywam, że konie to moja miłość odkąd pamiętam mimo, że nigdy nie miałam okazji jakoś jej rozwinąć. Na tych zwierzakach siedziałam góra 3 razy. Dziś koleżanka pokazała mi podstawy jazdy i jakoś gładko poszło. Aż chcę więcej. Czuję nie dosyt. Chyba wiosną zapisze się do niej na jakiś kurs, czy jak to się tam nazywa. ;)
Może i Krzyś zechce się z nimi zaprzyjaźnić. Kto wie. Myślę, że spróbujemy.

Tu matka kontra kuń. Zdjęcia jakości marnej, ale sprzęt się rozładował.



Ależ się rozmarzyłam...

Makuszek za to, wspierał mnie dziś w porządkach. Miotły poszły w ruch! Pomocnik z niego niezawodny. Pranie też zrobił i powiesił. 
Muszę powiedzieć, że rezolutne to moje dzieciątko i coraz częściej słyszę, że niemożliwe że ma tylko 14 miesięcy. Ludzie dają mu z 2-2,5 roku. I szczerze sama się dziwię, że on taki do przodu jest. Sporo mówi, radzi sobie manualnie bardzo dobrze. Ze sztućcami mu idzie już całkiem dobrze. Niewiele odstaje od moich przedszkolaków. Wiadomo, że motoryka duża u niego, leży w porównaniu do niech, mówienie też, ale reszta jest praktycznie na takim samym poziomie. Z dzieciakami spokojnie się dogaduje. Jak trzeba to o swoje walczyć potrafi i ochrzani, ale bić nie bije. 
Jednym słowem, syn nam się udał na 102.




Ps.
Zaprosiłam moich mężczyzn na randkę z okazji urodzin męża, na spektakl do Teatru Lalek. Mam wrażenie, że mężny trochę się uśmiał z prezentu w postaci przedstawienia dla maluchów. :D No cóż w końcu tylko raz w życiu kończy się te 28 lat. :P Marudzi ciągle, że taki staruszek z niego, to go odmłodzę :D
Będzie się działo. Na pewno zdamy relację, ale to dopiero po 22 listopada. Teraz dobranoc mówię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 . , Blogger