18:49

Chorobowo-porządkowo-dzidziusiowo

Makuszek grypowy. Kaszle bo mu gile zalegają na gardle, ale oczywiście ściągać ich nie pozwoli. Robimy co się da, żeby je wydobywać z noska. Ech.. czekam na dzień kiedy zacznie ten nos wydmuchiwać. Leczymy się syropem sosnowym, do noska woda morska. Herbatki ziołowo- rozgrzewające. Syrop mniszkowy też w ruchu. Coś musi pomóc. Ale jest plus, bo pojawiła się gorączka, znaczy że organizm walczy. Krzyś zaliczył chłodną kąpiel, żeby trochę mu było lepiej, a teraz śpi od 2 godzin.
Czeka na niego pyszny rosołek. I dziadziuś, którego dziś szukał od rana.

Muszę powiedzieć, że dzisiejszej nocy zostałam ciocią małego Marcelka :) Ach... jak pojechaliśmy dziś do bratowej do szpitala, to przypomniały mi się czasy kiedy trochę ponad rok temu, sama leżałam na tym położniczym z moim maleńkim.. Ach.. jakby się chciało tulić znowu takie swoje maleństwo.
Rozmarzyłam się...

Mój pomocnik ostatnio pomagał w zmywaniu w efekcie czego, oczywiście kuchnia pływała. Oto fotorelacja.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 . , Blogger