16:48

,,Wiosennie nam w naszym niebie..."

,,Wiosennie nam w naszym niebie..."
Na Warmii wiosennie, miejscami czuć nawet podmuchy lata. Maleństeństwu zaczął się drugi trymestr i zaczynam odżywać. Ufff, wszech ogarniające mdłości zamieniłam na wszech ogarniający głód. Jeść muszę ,,co chwilę". Mimo wszystko wolę tę opcję. Muszę przyznać, że aż tak milej wrócić do żywych na wiosnę :)
Makuszek się rozgadał na całego. Buzia mu się nie zamyka, coraz więcej mówi też w dorosłym języku. Taka słodka gadułka nam rośnie, mini mama :D

Jako że wiosna to większość życia spędzamy na dworze. To tu, to tam chodząc po krzakach, grabiąc co się da, paląc ogniska, szalejąc na placu zabaw. Korzystamy z pogody i ciepełka i wygrzewamy w słońcu brzuszki i buźki, modląc się żeby pogoda szybko się nie zmieniła na gorszą.



Spacer nad rzekę...














Urodzony traktorzysta...




Autoportret w wykonaniu Krzysia.


 Pogromca kur.





Jak by ktoś się zastanawiał skąd się bierze woda na dole ślizgawki ;)




17:15

Blogowa wymianka zającowa :)

Blogowa wymianka zającowa :)
Dziś o wymiance, post po długiej przerwie. Jak już kiedyś pisałam(chyba ;)), robienie i dostawanie prezentów(tych niespodziankowych) to coś co Czarodziejka kocha najbardziej. Chyba Makuszek także przejął ten szał na prezenciory.

Ale do rzeczy.
Naszą paczuchę robiłam na ostatnią chwilę, jeszcze przed samym pakowaniem koncepcja musiała ulec zmianie i trzeba było szybko kombinować. Podglądałam jednak, że mimo wszystko, jak to bywa z Czarodziejkami prezent wyczarowany pod zamówienie prawie ;) Powinnam pracować z Mikołajem. Ach.. to była by praca w sam raz dla mnie :D
Tu można podejrzeć naszą paczuszkę:
Mama Filipka
Kurka i herbatka made in Czarodziejka
Kartka made in Makuszek(ja tam tylko dogryzdałam słów kilka)


Do nas paczuszka zaś zawitał w czwartek, bądź środę i tu biję się w brodę, że dopiero teraz relację zdaję, ale jakoś czasu zabrakło i sił. Chęci były mimo to ogromne. Paczuszka nas zachwyciła.

Krzyś jak zobaczył paczkę oczywiście od razu się na nią rzucił i zabrał za rozpakowywanie.




Na pierwszy rzut poszła czekolada, której oczywiście musiał spróbować.



Drugą sobie darował, ale szukał dalej ;)


Książeczki o strażaku i budowniczym zrobiły furorę, choć ta druga większą bo ma traktor, który mój syn uwielbia. Mama też nimi zachwycona, piękne obrazki, tekst ciekawy.




Ciasteczka zdrowe i pyszne, nie widziałam takich u nas, ale poszukam koniecznie, bo szybko zaspakajają mały brzuch łakomczuszka.




I coś co zrobiło na mym dziecięciu największe wrażenie i przysporzyło najwięcej radości. Oto one, kurczaczki wielkanocne! Czemu go tak zachwyciły, a to dlatego, że moje dziecię jest miłośnikiem wszystkiego co ma miłe futerko. Ma swoje ukochane miłe kocyki, miłuje się we wszystkich pluszowościach i maskotkach. Chodzi więc i mizia te swoje kurczaczki.




Jeszcze na szybko wspomnę, że cała reszta także trafiona w dziesiątkę. Herbatki, kryminały dla mamy, czekoladki i zajączek :D


Dziękujemy bardzo :D
Copyright © 2016 . , Blogger