Na szczęście dużo wcześniej zrobiliśmy kruche ciasteczka, wraz z moim małym pomocnikiem, który dzielnie znosił czas przy stole i zawzięcie pomagał.
Te wszystkie talerze poznosił z półek w czasie gdy z babcią kleiłyśmy ciacha. Chyba ćwiczył nakrywanie do stołu. Umiejętność zdobyta w przedszkolu. |
W piątek byliśmy jeszcze na wigilii w przedszkolu. Ciocia z Marcelkiem też dotarła i na wigilię i do nas.
Tak spoglądam na te zdjęcia i ciągle się nadziwić nie mogę jakiego dużego mam już chłopca.
Niedawno był taki jak jego mały kuzyn, a teraz? Biega, na okrągło gada. Jego śmiech rozbrzmiewa się po całym domu. Zabawki walają pod nogami. I jest takim naszym szczęściem największym. Zuchem kochanym, promyczkiem. Nasz mały cud!
Matki polki :) |
I dopiero się zaczęło. Porządki, przemeblowania, gotowanie.
Z nowości, jak widać na załączonych zdjęciach, Makuszek uwielbia ostatnio wciskać się w ciasne zakamarki. Wchodzi do koszy, pudełek, skrzyń, walizek, ostatnio nawet usiadł na swojej zabawce do przerzucania koralików i siedział tak dłuższy czas. U dziadków w Kawkowie rządzi koszyk z orzechami włoskimi, uwielbia na tych orzechach zalegać :D Wchodzi za szafki, pod stoły, za łóżka i wszędzie tam, gdzie można się wcisnąć. Zaczął też kochać wspinaczki, widać, że wysokość ewidentnie sprawia mu wielką przyjemność, bo staje wtedy na szczycie wspinaczki i krzyczy coś po swojemu z dumą na twarzy. Wspina się też na łóżeczko swe i śmieje się swym ,,złowieszczym" śmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz