16:10

Przygotowania przed Świąteczne

Zaległy posta na szybko. Pracy było dużo, czasu bardzo mało. Do tego ząb mnie bolał jak głupi, jak na złość. Malutki chciał być tylko przy mnie. Śmiałam się dziś do mężnego, że jak zbliżają się Święta to tak chyba już jest. W ostatnim roku mały przechodził akurat skok rozwojowy i było podobnie.

Na szczęście dużo wcześniej zrobiliśmy kruche ciasteczka, wraz z moim małym pomocnikiem, który dzielnie znosił czas przy stole i zawzięcie pomagał.









Te wszystkie talerze poznosił z półek w czasie gdy z babcią kleiłyśmy ciacha. Chyba ćwiczył nakrywanie do stołu. Umiejętność zdobyta w przedszkolu.         


W piątek byliśmy jeszcze na wigilii w przedszkolu. Ciocia z Marcelkiem też dotarła i na wigilię i do nas.
Tak spoglądam na te zdjęcia i ciągle się nadziwić nie mogę jakiego dużego mam już chłopca.
Niedawno był taki jak jego mały kuzyn, a teraz? Biega, na okrągło gada. Jego śmiech rozbrzmiewa się po całym domu. Zabawki walają pod nogami. I jest takim naszym szczęściem największym. Zuchem kochanym, promyczkiem. Nasz mały cud!
Matki polki :)
W sobotę pojechaliśmy do drugich dziadków. Szaleliśmy trochę na dworze.


I dopiero się zaczęło. Porządki, przemeblowania, gotowanie.











Z nowości, jak widać na załączonych zdjęciach, Makuszek uwielbia ostatnio wciskać się w ciasne zakamarki. Wchodzi do koszy, pudełek, skrzyń, walizek, ostatnio nawet usiadł na swojej zabawce do przerzucania koralików i siedział tak dłuższy czas. U dziadków w Kawkowie rządzi koszyk z orzechami włoskimi, uwielbia na tych orzechach zalegać :D Wchodzi za szafki, pod stoły, za łóżka i wszędzie tam, gdzie można się wcisnąć. Zaczął też kochać wspinaczki, widać, że wysokość ewidentnie sprawia mu wielką przyjemność, bo staje wtedy na szczycie wspinaczki i krzyczy coś po swojemu z dumą na twarzy. Wspina się też na łóżeczko swe i śmieje się swym ,,złowieszczym" śmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 . , Blogger