Oj dużo się działo, a Krzyś nabył kilka nowych umiejętności. Myje sobie sam włoski i ciało, je i pije już jak duży chłopak, mam nadzieję że przez ten tydzień w domku który przed nami, zrobimy też większe postępy z odpieluchowaniem. Zaczyna śpiewać. Rozpoznaje i zaczyna nazywać różne części ciała i szaleje ile się da :D Wciągneły go też wszelkie twórcze wyczyny ;) Ale o tym następnym razem. Dużo też się bawimy, bo na dworze temperatury ponad - 10 stopni i ciężko gdzieś wyjść na dłużej, radzimy sobie więc jak możemy ;)
A mówiłam? Nie mówiłam, że mam w domu niespełna półtora roczne dziecko z buntem dwu latka. Biedny ten mój syn, biedny, żal mi go strasznie, tak się męczy z własnymi emocjami,a ja niewiele mogę zrobić, żeby mu było lepiej...
Oto co robiliśmy jak nas nie było. Będzie dużo zdjęć :D
Później(może jeszcze dziś) nasze zimowe zabawy. Czyli jak nie zwariować z maluchem w 4 ścianach ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz