22:48

Jesienne... Sernikowo...

Jak już kiedyś pisałam jesień to moja miłość. Uwielbiam spacery po szeleszczących stosach liści, że o maleńkim nie wspomnę. Tak śmiesznie podnosi wysoko nóżki próbując podrzucać je do góry. :)
Do tego tegoroczna jest wyjątkowo ciepła co napawa mnie jeszcze większym entuzjazmem. Szkoda tylko, że dni coraz krótsze. Wariacji naszych będzie coraz mniej. Na szczęście Makuszek uwielbia nocne spacery.One zaś ratują trochę sytuację maniaka ,,burowego". Bierzemy więc latarkę i latarenkę, ruszamy na wyprawę. Często jedno z nas musi dźwigać młodego, a drugie naszą kotkę, bo szalona chce biegać po polach, a Krzyś przecież nie zostawi przyjaciółki i próbuje gonić za nią. Wiadomo jednak nie od dziś, że po zmroku bywa to raczej kłopotliwe. My mamy z tym problemy, a co tu mówić o takich małych nóżkach? Przekory nasze mają jednak swoje zdanie na ten temat.



Mam cichą nadzieję, że taka jesień zostanie z nami jeszcze chociaż z miesiąc. Zima nie jest moją ulubioną porą roku. Misiulinek pewnie będzie zachwycony. W zeszłym roku śnieg go bardzo fascynował. Teraz jest w takim wieku, że sanki i lepienie bałwanów, budowli może mu się spodobać. Może i mnie te zabawy przekonają? Kto wie...
Póki co trzymamy się naszej jesieni rękami i nogami i zatrzymujemy ją z całych sił.







Od jakiegoś czasu zabieram małego ze sobą do przedszkola. Młody prze szczęśliwy, w dzieciakach zakochany. Kiedy mam wolne przychodzi do mnie i mówi: ,,Mama cho dzieci" i raczej ciężko znosi odmowę. Problemem jest późna po południowa drzemka, bo dzień nam się przesuwa. Jednak plusów znajdujemy dużo więcej. 
Muszę przyznać, że dzięki temu i wraca z nowymi słówkami i zachowaniami. Uczy się od starszaków błyskawicznie. Taki duży ten mój chłopaczek. Niewiele odstaje od przedszkolaczków. Jakiś taki dojrzały na swój wiek.

Dziś piekliśmy ulubiony sernik. Mój mały pomocnik gniótł wytrwale ciasto. Wałkował też dzielnie. Upiekliśmy, zjadł i padł.



Gdyby ktoś chciał daje przepis. Prosty, szybki, tani, a smaczny jak żaden inny.

SERNIK CIOCI MONIKI

MASA:
1kg twarogu
3 jajka
3/4 szklanki cukru(ja daję całą, wolę słodsze)
3/4 szklanki oleju
2 szklanki mleka
olejek pomarańczowy
1 budyń śmietankowy

Wszystkie składniki umieścić w naczyniu i wymieszać mikserem na jednolitą masę.

CIASTO:
3 szklanki mąki
1 margaryna
3/4 szklanki cukru
4 żółtka
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Wszystkie składniki wyłożyć na stolnicę i wygnieść na jednolite ciasto. Podzielić na dwie części i rozwałkować na kształt blachy. Blachę smarujemy tłuszczem i posypujemy bułką tartą. Wykładamy na nią pierwszy placek ciasta. Następnie wlewamy masę, a na nią układamy delikatnie drugą część ciasta na wierzchu i wstawiamy do nagrzanego piekarnika(180 stopni C) na około 45 min. 

Życzymy smacznego!

Na dobranoc nasz Bąbelek. Zdjęcie z przed kilku dni. Szczerze zastanawiam się jakim cudem się znalazł w takiej pozycji.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 . , Blogger