21:22

Jak nam idzie z chodzeniem





Makuszek chodzi coraz pewniej, wręcz biega i próbuje skakać bez trzymanki.
Śmiałyśmy się wczoraj z babcią, że skoro daje radę biegać po podwórku i dosłownie przeleciał przez belkę to porusza się już dobrze. Zdarzają się wypadki oczywiście, ale stwierdzam że tragedii nie ma. Jak kaskader jeszcze nie wygląda. 
Widać że to jest to dla niego całym światem. Biega śmiejąc się i szukając czegoś co można wielokrotnie okrążać.
Rozbawia nas też że wynajduje ciągle nowe rzeczy do noszenia. Jakiś czas temu zamiatałam. Zadzwonił telefon, więc zostawiłam szczotkę i odwróciłam się żeby go odebrać. Mały intensywnie coś opowiadał. Gdy się odwróciłam ujrzałam go targającego w rączce wielką szczotkę, wielkości około 1,5 Makuszka i próbującego jeszcze nią zamiatać. Myślałam że padnę ze śmiechu. :)
Nosi więc wszystko. Od samochodów, sztućców(z nimi jest najgorzej), przez ubrania, po właśnie szczotki, czy wielkie pudło i ma z tego niesamowitą uciechę.
Wczoraj przepakowywałam zabawki, przenosiłam je z jednego pokoju do drugiego. Krzyś dzielnie mi pomagał. Przeniosłam pudełko i patrzę a ten leci za mną z wielką skarpetą mikołajową ciągnącą się za nim. Wbiegł do pokoju, podszedł do pudełka i z impetem wrzucił ją do środka. Z miną- chyba o czymś zapomniałaś.

Kocham tego mojego mądralkę! Mój mały pomocnik...
Rozczula mnie niesamowicie swoimi pomysłami.

Tak bardzo się cieszę, że już chodzi. Stał się przez to bardzo samodzielny. W końcu może samodzielnie przemierzać i poznawać ten pełen niezwykłości świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 . , Blogger