Myśka ma kolki i wygląda, że też skazę białkową, może w końcu dzięki temu że już wiem co jest grane, będzie lepiej.
Mamy kryzys na lini siostra-brat. Wiadomo, przy płaczącym, niespokojnym dzieciątku, cały dom pod denerwowany. Ale teraz już będzie lepiej. Krzyś czuje się zaniedbany i nie ma co ukrywać, że trochę jest. Ale nad tym też pracujemy. Wiem że będzie lepiej.
Kocham te moje szkraby nad życie i wiem że damy radę.
Choć bywa ciężko, jest dużo pięknych i niezapomnianych chwil i to je będziemy łapać :)
Czas tak szybko biegnie i za chwile się ulotnią.
Jesień gdzieś uleciała, nie zdążyliśmy się nią nacieszyć. W powietrzu już czuć zimę i pachnie śniegiem. Czekają nas prawdziwe wyprawy na sanki, pierwszy wspólny bałwan i iglo. Makuszek już pyta kiedy w końcu spadnie śnieg. Za chwilę Święta, malutka ma już 5 tygodni, a ja nie wiem kiedy to zleciało.
Niedawno leżałam na porodówce, a teraz Mysia już taka dziewuszka.
Makuszek taki rozgadany coraz bardziej. Pielucha tylko na noc. Kolekcjonuje z tatą resoraki ;) Wyciągneli lego i kolejkę. Ma w końcu swój pokoik, a i tak śpimy wszyscy razem. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz